niedziela, 20 stycznia 2013

futrzano-pończoszanie.

Ciszę czas przerwać. A że zima szaleje radośnie i z dnia na dzień mrozi coraz bardziej - będzie zimowo. 

Zaczynamy futrzanie. Futro dostałam w zeszłym roku od Cioci, po kilku przeróbkach kaletniczych postanowiłam je nosić. Bo ciepłe, bo całkiem ładne, bo wyglądam w nim jak kwadrat...
(Zanim mnie zjecie, przeczytajcie do końca.) Jedno jest pewne - nie zdecydowałabym się na kupno nowego - czy to w salonie czy na zamówienie. I nie tylko ze względu na cenę :) Wychodzę z założenia, że skoro wiewiórka została zabita 20 lat temu nie przywrócimy jej życia. Czyli nowym futrom mówię zdecydowane nie, używane akceptuję. To trochę jak z obrotem kością słoniową - handel nowej jest zabroniony, jednak na rynku antykwarycznym jak najbardziej dozwolony (pozwala to chociażby na pozyskiwanie materiału potrzebnego do naprawy i
konserwacji dzieł sztuki).




Teraz kilka słów o pończochach. NIE ŚWIECĄ. Nie błyszczą. Nie odbijają złośliwe światła. Nic. Zupełny mat. Zjawisko raczej nie spotykane wśród kryjących pończoch (i rajstop). Co więcej? Cena. 8zł. Dziękuję - więcej chyba nie trzeba. No może poza tym, że są miłe w dotyku, całkiem ciepłe i bardzo wytrzymałe. (Nie, nie oszalałam. Nie, nie chodzę w pończochach jeżdżąc autobusem :D Przynajmniej dopóki nie uszyję okropnych, aseksualnych, wielkich barchanowych gaci - czyli jeszcze torchę.)





No i na koniec marynarka. Złowiona przez moją siostrę na jednej z ciuchowych wymian. Buty znacie, spódnicę znacie. I może niedługo nauczycie się zwijać rolki :P





Futro: ciociowe
Buty: deichamnn
Spódnica: lumpeks
Marynarka: zdobycz ciuchowa
Pończochy: gajatex - kupione o tu


Zdjęcia moje: bezrękawiczkowy Pan Pieczątka.

18 komentarzy:

  1. kiedyś, jednego ciemnego, zimowego dnia, przyjadę do was i cichaczem, niepostrzeżenie ukradnę ci tą marynarkę. i nawet się nie zorientujesz że to ja :P

    OdpowiedzUsuń
  2. odmrozisz sobie to i owo, a ja potem będę cię adżyką leczyć :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Anna - kradnij, dopadnę Cię w tym Twoim Bielsku!
    Masha - to była szybka, 15minutowa akcja :P Nic sobie nie odmrożę. A adżyka? Owszem, poproszę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie dużo futrzanych okryć można znaleźć na blogach, podoba mi się to! Każde jest inne, ale jednak ciekawe. Twoje bardzo mi się spodobało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. strasznie nieciekawy blog i bardzo zle jakosciowo zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to po co tu wchodzisz? :)

      Usuń
    2. Sama jesteś "strasznie nieciekawa". Nie podoba Ci się to nie czytaj. Kolejna frustratka i zazdrośnica. Mam dość takich ludzi jak ty.

      Usuń
    3. Ona pisze wszystkim to samo, nie ma co się przejmować :)

      Usuń
    4. Cóż, szuka sposobu na rozpromowanie swojej "cudnej" strony ;)
      A przejmować się nie ma czym :P A poza tym każdy może mieć swoje zdanie ;)

      Usuń
  6. Torba jest absoutnie fantastyczna! Czy zdradzisz, gdzie takową nabyłaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właściwie kufer. Kufer Morderca. Jest bardzo agresywny :)
      Mój dostałam w spadku po pewnej starszej Pani. Natomiast widziałam taki na allegro w dziale "prl" - cena nie była za niska, ale wydaje mi się że nie odpowiadała też jakości... Musisz zerknąć :)
      Poza tym - pozostają jeszcze bazary ze starociami :) Trzeba polować!

      Usuń
  7. fajny strój :)
    kobieco to wygląda - fajna figura na drugim zdjęciu od dołu :)
    no i piękny delokt na czwartym zdjęciu od dołu :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. i to jest właśnie niebywały plus kobiety w nylonach - od razu wiesz, że nie idzie na łatwiznę, że zadała sobie trud, wydała trochę (może niepotrzebnej) kasy... ale doszła do celu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. dzięki za komentarz :)
    ale widzisz - ja na to patrzę z innej persperktywy, zaczynam od innego pytania
    a to pytanie jest - jak chcę wyglądać, co mi się podoba
    i wtedy zaczynam szukać
    jeśli - jako facet - chcę ubierać się w pewnym stylu (bo mi się tak podoba), to szukam odpowiednich koszul, dodatków - aż wyglądam tak jak chcę
    tak samo - zakładałbym - kobieta, chce mieć pięknie ubrane nogi, to szuka idealnej hosiery dla siebie, a nie idzie do pierwszego lepszego sklepu po rajtki
    Zresztą jak się zastanawiam nad "plusami" nylonów, to zawsze je dzielę na "pre-wearing" oraz "wearing". To drugie to estetyczne wrażenia z noszenia pończoch. Ale niemniej ważny jest cały ciąg zdarzeń/czynności, które trzeba było wykonać, aby pończochy znalazły się na nodze. Wszystkie decyzje, starania, itp - które - np. w moich oczach wystawiają nosicielce nylonów bardzo dobrą ocenę :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. wesela opisałem w dwóch przypadkach:
    http://stajliszspeszal.blogspot.com/2011/12/ciekawostka.html
    http://stajliszspeszal.blogspot.com/2011/08/slub-wedding-day.html
    RA

    OdpowiedzUsuń