sobota, 21 kwietnia 2012

dwa kroki w tył, jeden krok do przodu.

Nie samymi latami 60tymi człowiek żyje, czyż nie? Momentami odczuwam przesyt tym okresem, robię krok w tył i przenoszę się w czasy jeszcze wcześniejsze. Dziś będzie trochę w stylu Pin Up's. Tym bardziej, że niedawno stałam się dumną właścicielką pasa do pończoch i najprawdziwszych w świecie nylonów, które niestety udało mi się już trochę popsuć...
Od razu proszę o wyrozumiałość - zdjęcia są słabej jakości gdyż sprzęt nie był najlepszy, a i warunki nie rozpieszczały :)





nylony

bluzka: h&m
spódnica: lumpeks
pasek: lumpeks
buty (których nie widać :)): bezimienne 



A poniżej możecie zobaczyć zbliżenia wyżej wymienionego paska. Wykonany jest z imitacji skóry krokodyla w kolorze brązowym i ozdobiony trzema złotymi pieskami... Moim zdaniem jest uroczy, niektórzy sądzą że jest kiczowaty. Ocena należy do Was :)



 



Moje zdjęcia: Mona Samo Zło :). Zdjęcia paska: Aleksandra.
Miejsce w którym robiłyśmy zdjęcia: Skład Butelek

niedziela, 8 kwietnia 2012

ot tak.

Czerń to jeden z moich ulubionych kolorów. Zdecydowanie nie przeszkadza mi bycie czarną plamą. Jej jedyną wadą jest tendencja do romansów z wszechobecnymi pyłami, pyłkami i pylątkami. Ale cóż, ten flirt można łatwo ukrócić - za pomocą rolek odpylających :)


A oto mój ulubiony zestaw Czarnej Panny. Szczególnie upodobałam sobie metalową kolię wygrzebaną na warszawskim Kole, która niestety nagrzewa się niemiłosiernie w upalne dni.






bluzka: h&m
spodnie: lumpeks
kolia: targowisko na kole
buty: daichmann 


A ostatnio zaatakowała mnie Hanna Banaszak. Przeuroczo.




Zdjęcia: Panna Czarnota.

niedziela, 1 kwietnia 2012

płaszczownica.

Płaszcze! Jedna z piękniejszych rzeczy lat 50tych i 60tych. Proponowane w tamtych czasach kroje są obłędne. Dwa lata temu od bożonarodzeniowego Pana Pieczątki dostałam serię czasopism z modą z lat 50tych. Oryginalnie miały znajdować się w nich wykroje, jednak do naszych czasów dotrwała jedynie jedna kartka z wykrojem dość specyficznych plażowych spodenek... Ale inspiracja jest!

 



Mój ulubiony płaszcz kupiłam kiedyś w lumpeksie na Ząbkowskiej - za zawrotną cenę 20zł. Oryginalnie sięgał mi do kostek i wyglądał jak habit zakonnicy. Gdy dotargałam go do domu moi kochani domownicy popukali się w czoło i stwierdzili że oszalałam. Jednak zaczarowane ręce Maszy nadały mu odpowiednią długość w 15 minut i oto jest! Grzybek rodem z lat 60tych.

I może słówko o butach. Jest to jedyne obuwie (z tego co oferują w naszych sklepach) przypominające to z lat 60tych. Wersja jesienno-zimowa. Nie jestem na tyle szalona aby nosić pantofelki gdy na zewnątrz panuje śnieżna lub deszczowa zawierucha. Oglądając kroniki prl zważyłam, że panie w tamtych czasach chadzały w tego typu butach. Koniecznie na koturnie i z odsłoniętą kostką! Wtedy but nie pogrubia drastycznie nogi, co w moim przypadku jest cechą wielce pożądaną :)


 



 

płaszcz: lumpeks
broszka: by Masza*
torebka: wygrzebana w sklepiku z rupieciami na Brackiej 
buty: deichamnn


*co jeszcze robi Masz możecie zobaczyć tu, a także na Rynku Starego Miasta na stoisku na przeciwko pocztówek :)


Pochodzenie zdjęć z notki: fotografie gazet z lat 50tyvh i 60tyvh. Moje zdjęcia: Panna Czarnota.