środa, 28 marca 2012

co dwie nogawki, to nie jedna.

W moim ostatnim wywodzie na temat mody lat 60tych nie napisałam o jednej istotnej rzeczy - spodniach. W dzisiejszych czasach większość kobiet nie potrafi wyobrazić sobie szafy, w której nie znajdzie się choć jedna para jeansów czy eleganckich czarnych rurek. Sama kiedyś nienawidziłam spódnic i w pełni rozumiem miłość jaką można darzyć dwie nogawki :)

Spodnie nie są wynalazkiem połowy XX wieku, były modne już w latach 20tych. Jednak fasony z lat 50tych i 60tych są bardziej kobiece - zazwyczaj dopasowane,  często z wysokim stanem , długości  pełnej, 7/8, a czasem 3/4. W gorące dni panie i panienki zakładały krótkie, również wysokie spodenki. W kolorystyce spodni królowały pastele i intensywne kolory oraz czernie. Modny był wzór w pepitkę, kratkę, kwiatki... Innymi słowy: pełna dowolność :)




  




A teraz moja wariacja na temat :)




   

spodnie: F&F (tesco), zwężone przez Czarnotę
bluzka: h&m
buty: lumpeks 
torebka/kosmetyczka: lumpeks


Pochodzenie zdjęć z notki: wygrzebane w internecie - 1 2 3 4. Moje zdjęcia: Panna Czarnota.

6 komentarzy:

  1. jak patrzę na te zdjęcia to dochodzę do wniosku że powinnam ci oddać te spodenki w pepitkę które mam. te od kolczyka w języku xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ua :D w połączeniu z moimi nogami efekt mógłby być traumatyczny :P czyżby pierwsza pani Cię zainspirowała? :P

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz co jest bardzo zaskakujące - mnie sie też tamte lata nieodparcie kojarzą ze spodniami - natomiast w starych burdach z lat 60tych nie znalazłam na nie ani jednego wykroju :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a najzabawniejsze jest to, że w obecnych burdach pokazują tego typu spodnie, ale... nie ma do nich wykrojów! nic tylko patrzeć i cierpieć :P

      Usuń
  4. nie można się zapisać na Twojego bloga, żeby dostawać aktualizacje, że coś nowego się pojawiło?

    OdpowiedzUsuń