Modę lat 60tych możemy podzielić na dwa etapy - bardziej klasyczny, w stylu chociażby Audrey Hepburn oraz bardziej luźny, dziewczęcy i futurystyczny reprezentowany na przykład przez Twiggy.
Pierwszy z nich jest bardziej elegancki, zahacza o modę lat 50tych czy 40tych - spotkamy tu ołówkowe spódnice, princeski, zabudowane dekolty w łódkę, marynarki i płaszcze w formie grzybka. Królują finezyjne kapelusze, toczki, turbany. Obowiązkowym elementem stroju są rękawiczki - bez względu na porę roku. Istotne są też buty - na niewysokim obcasie, z noskiem w szpic bądź w kształcie migdałowym.
W późniejszym okresie, pod koniec lat 60tych rekordy popularności biją krótkie sukienki i spódnice w formie litery A bądź H, niezmienne pozostają wysokie dekolty i grzybkowate nakrycia wierzchnie. Tutaj następuje również całkowite uwolnienie kolorów, szczególnie tych mocnych i wyrazistych jak intensywne oranże, pulsujące granaty czy odblaskowe żółcienie. Na dobre zadomawiają się baleriny, które idealnie współgrają z krojem sukienek. Rękawiczki dalej są mile widziane, ale nie zawsze używane. W tym przypadku stawiano na luz i swobodę.
W naszych polskich realiach zdecydowanie łatwiej jest odtworzyć ten drugi styl. Powodem tego jest chociażby duża ilość sukienek w kroju A czy H dostępnych w regularnych sklepach, a co za tym idzie również w lumpeksach. A jak ktoś potrafi szyć zdecydowanie łatwiej jest wykonać taką sukienkę, niż coś dopasowanego do figury, a więc bardziej skomplikowanego.
W chwili obecnej przeżywam rozdwojenie jaźni: co wolę bardziej? :D Jednak to właśnie od krótkich trapezowych sukienek i trzypiętrowych koków zaczęła się moja miłość do lat 60tych.
A poniżej prezentuję moją pierwszą stylizację (ever!) w stylu lat 60tych - od tej sukienki wszystko się zaczęło :D W tle sierpniowa Starówka :)
sukienka: uszyta przez Maszę :)
buty: kupione na allegro
torebka: wygrzebana w sklepiku z rupieciami na Brackiej
okulary: Carrefour :D
Pochodzenie zdjęć z notki: wygrzebane w internecie - 1 2 3 4 5 6 7 8 9. Moje zdjęcia: Tytus.